SELEKCJA WOJSK SPECJALNYCH – WYWIAD – MIXU SPECIAL FORCES
SELEKCJA WOJSK SPECJALNYCH – WYWIAD – MIXU SPECIAL FORCES

Niewątpliwie dzisiaj naszym temate będzie SELEKCJA do Jednostek Specjalnych, a dokładnie do Jednostki Wojskiej Komandosów. Jednej z 5 najbardziej elitarnych jednostek w Wojsku Polskim. Wiele osób o selekcji mówi, wielu ją przeszło, wielu też jej nie przeszło. Inni przeszli ją za którymś razem. Kolejni są instruktorami w trakcie trwania selekcji, dodatkowo selekcja ma również swojego Kierownika, który koordynuje całym jej przebiegiem. Dziś mamy przyjemność porozmawiać z naszym Gościem, który wszystkie te etapy ma za sobą, a swoją selekcję przeszedł za pierwszym podejściem.

Przedstawiamy Wam MIXU – o Selekcji wie wszystko. Przeszedł ją, poźniej nadzorował jej przebieg, a teraz przygotowuje do niej kandydatów na swoich szkoleniach. Zapraszamy Was na bardzo wartościową rozmowę!

Skąd wzięła się pasja do militariów i od czego to się zaczęło?

W moim życiu najpierw pojawił się „sport”, a dopiero później pociąg do munduru. Sportowcem byłem od zawsze, trenowałem wszystko i wszędzie, dopiero w wieku szkoły średniej ukierunkowałem się na sporty walki głównie kickboxing. Dzięki tej dyscyplinie, zaczął się kształtować mój „twardy charakter, a co za tym szło, zacząłem myśleć coraz poważniej że odnalazł bym się w „mundurze”, ale jeszcze nie miałem sprecyzowanego jego koloru. Zaraz po skończeniu szkoły średniej udałem się na WKU (pamiętam że to był czwartek) i powiedziałem: chcę jak najszybciej dostać się do służby zasadniczej i do jak najtrudniejszej jednostki. Jakiś podoficer uśmiechnął się tylko i powiedział, w takim razie w najbliższy wtorek do Lublińca.

Służba zasadnicza okazała się czymś innym niż sobie wyobrażałem. Jednakże jeden dzień zmienił w mojej głowie całe moje nastawienie i moją przyszłość… Był 11 września 2001 roku, miałem dwa tygodnie do wyjścia do cywila. Na każdej stacji w telewizji pokazywano jak porwane samoloty wpadały w World Trace Center. W ciągu kilku dni w 1 Pułku Specjalnym zaczęło wrzeć, ruch wojska zawodowego wzrósł, zaczęły przyjeżdżać kontenery ze sprzętem dla nich. Usłyszałem że szykowali się na wyjazd do Macedonii aby zmienić amerykanów którzy mieli ruszyć na Afganistan. Do końca służby śledziłem wszystkie wydarzenia, a także z poruszeniem przyglądałem się naszej kadrze zawodowej, która szykowała się pierwszy raz na misję zagraniczną. Wtedy właśnie postanowiłem że zostanę komandosem!

 

Czy w rodzinie lub wśród bliskich również były podobne zainteresowania?

Z całej mojej rodziny jako pierwszy wszedłem w mundur. Dopiero po kilku latach wciągnąłem w to najpierw jedną siostrę a później drugą. Jednakże zastrzegłem sobie, że komandos w domu będzie tylko jeden :)

Były operator zespołu bojowego JWK, kierownik selekcji, utytułowany zawodnikiem kick-boxingu, instruktorem wychowania fizycznego i jeszcze wiele innych, ale po tym co wymieniliśmy, można wnioskować, że lubisz się zmęczyć i to w profesjonalny sposób. A jak wyglądała sytuacja z treningami strzeleckimi w jednostce, też lubisz postrzelać, czy bardziej traktowałeś to jako narzędzie?

Będąc jeszcze na zespole bojowym, to strzelanie dominowało w moich treningach, jemu poświęcaliśmy najwięcej czasu. Pozostałe sporty, w tym sporty walki były dopełnieniem do całości, jeżeli w ogóle nasi przełożeni pozostawiali nam choć odrobinę wolnego czasu.

Dopiero kiedy przeszedłem na Pion Szkolenia, jako instruktor, mogłem sobie pozwolić na to aby o wiele więcej czasu spędzać w „dresie” i na hali sportowej.

Twój pierwszy kontakt z bronią – kiedy to było i jak to wspominasz?

Jak już wspomniałem wcześniej, jako 20sto latek trafiłem do służby zasadniczej i tam pierwszy raz dostałem karabin do ręki. Wtedy wydawała mi się ona jako zabawka dużego chłopca. Dopiero kiedy przyszedłem na kontrakt, jako żołnierz zawodowy, zacząłem traktować broń jako narzędzie pracy.

Będąc w Jednostce czy często łączyliście trening fizyczny ze strzeleckim, czy raczej były to osobne jednostki treningowe? Lub czy może samo strzelanie było już tak intensywne, że automatycznie stawało się również treningiem siłowym.

Przeważnie były to odrębne jednostki treningowe, jednakże samo „zerwanie kontaktu” podczas treningu strzeleckiego wymagało od nas dużego wkładu wysiłku fizycznego, mając wiele kilogramów na sobie i biegając z tym oprzyrządowaniem po przedpolu. Druga sprawa, nasza strzelnica garnizonowa była oddalona od JW 3 km, więc sam marsz tam w full sprzęcie, bądź puszczenie nas biegiem, dawało dobry trening fizyczny przed samym strzelaniem.

A jak wygląda wychowanie fizyczne, czyli potocznie W-F w jednostkach specjalnych. Raczej nie gracie w „dwa ognie”! Chyba, że macie jakąś podrasowaną wersję! :)

W jednostkach specjalnych WFu tygodniowo jest obowiązkowo 6 godzin. W JWK wygląda to tak, że 4h są w ramach szkolenia indywidualnego, a 2h zespołowo, gdzie przeważnie jest to walka wręcz. Oczywiście 6h było obowiązkowo, ale ja sam i nie jeden z moich kolegów tygodniowo zdublowaliśmy normę :)

Byłeś w zespole bojowym, czy to jest tak, że będąc czynnym Żołnierzem Jednostek Specjalnych, cały czas musisz być w pełnej gotowości oraz sprawności? Czyli coś przeciwnego jak sportowcy, którzy mają sezon, a później okres po sezonie?

Hmmm, i tak i nie. Z jednej strony musimy się szkolić z wszystkich naszych zdolności i być gotowym do użycia w każdej chwili i każdym zakątku świata. Jednakże, kiedy wracaliśmy z „jakiegoś zakątka świata’ po kilku miesiącach tam spędzonych, nasi przełożeni wysyłali nas na „przymusowe” urlopu, miesiąc bądź dłużej, więc w tym czasie każdy mógł robić na co miał ochotę i nie koniecznie musiały to być jakiekolwiek treningi fizyczne bądź strzeleckie.

 

Byłeś Kierownikiem selekcji w JWK, prowadzisz obecnie kursy oraz szkolenia przygotowujące kandydatów do jednostek specjalnych i przejścia selekcji. Powiedz nam czy jest idealny kandydat, o określonych cechach, czy często te osoby różnią się od siebie, ale na koniec dnia robią co trzeba?

Jeśli mówimy tu o idealnym kandydacie na komandosa, to trzeba zacząć od wieku. Przedział wiekowy 25-35 jest preferowany, ponieważ mężczyzna w tym wieku jest już w jakimś stopniu uformowany i odporny psychicznie, a także mocno sprawny fizycznie. Jeśli chodzi o uosobienie, to dużo można by tu wypisać, ale przede wszystkim musi być skromny, cichy i skuteczny.

A czy to prawda, że faceci z dużą ilością mięśni nie są faworytami podczas selekcji? Dokładnie, czy mięśnie mogą tu przeszkadzać? I czy jest jakaś złota proporcja, która gwarantuje wynik w czołówce?

Żołnierz jednostki specjalnej musi być silny, szybki i wytrzymały. Przysłowiowe „koksy” są tylko silni, a kiedy przyszło by im biegać na polu walki z całym oprzyrządowaniem, bądź wejść w małą szczelinę czy wdrapać się na dach, to z doświadczenia wiem że tym zadaniom nie są w stanie podołać.

Mniej więcej wiemy już jacy powinni być kandydaci do jednostek specjalnych, a teraz co trzeba zrobić, żeby to osiągnąć. Hipotetycznie, jak możemy w miejskim, płaskim terenie, wprowadzać elementy treningu, które będę w stanie nas przybliżyć do formy prawdziwego komandosa. Czy też nabrania sprawności pozwalającej nam przejść selekcję?

Przede wszystkim nie możemy się przygotowywać w „sterylnych” warunkach, mam tutaj na myśli bieganie czy chodzenie po bieżni w klubie fitness, itp. Czym więcej ktoś trenuje w spartańskich warunkach, w terenie, z prowizorycznym sprzętem, tym większe jego szanse osiągnięcia celu. Miewałem na swoich selekcjach „wyfiołkowanych” gości, same firmowe ciuchy na sobie, i nie dali rady wytrzymać doby. Natomiast spotkałem się już z takimi uczestnikami, którzy stojąc na pierwszej zbiórce nie reprezentowali sobą zbyt wiele, stare buty, zwykłe ciuchy z marketu. Patrząc na nich instruktorzy nie dawali im większych szans, a okazywało się że dochodzili do mety i pytali gdzie jeszcze. Wygrywali głową, wcześniej przygotowując się gdzieś na peryferiach.

 

Wspominałeś również w swoich wypowiedziach, że topografia nie była Twoją mocną stroną gdy sam przystępowałeś do selekcji. Czy jest jakaś metoda, by nad tym pracować, czy trzeba się z tym urodzić? Zdarzają się przypadki, że świetnie wysportowani goście nie ogarniają zbytnio mapy i co wtedy?

Kiedyś to była moja pięta achillesowa, ale z racji tego że zawsze dążę do doskonałości w tym co robię, to załatałem tą dziurę. Topografia jest bardzo ważnym elementem, można na niej wiele zyskać bądź wiele stracić jeśli się na niej nie zna. Myślę że średnio inteligentny człowiek jest w stanie się jej nauczyć i ją poznać, a później już tylko tylko trenować i praktycznie doskonalić.

A jak wyglądają kwestie sprzętowe? Czy można zawalić selekcję z takiego powodu?

Jak wcześniej wspomniałem jest szansa przejść selekcję ze sprzętem z marketu. Jednakże jest to nie lada wyczyn. Dlatego każdy najdrobniejszy sprzęt wyposażenia i ubrania procentowo zwiększa możliwość ukończenia. Jest kilka bardzo ważnych jak i tych mniej ważnych informacji odnośnie sprzętu jaki najlepiej użyć podczas selekcji. I takich właśnie informacji udzielam na swoich szkoleniach.

Co z takiego ekwipunku regulaminowego, używasz na co dzień i poleciłbyś też innym?

Ubiór trekkingowy i buty. Osobiście używam takich rzeczy jak i w górach tak i na codzień. A z racji tego że posiadam wysokiej klasy tego typu ubranie i buty, to nosze je już z osiem lat, i nie mogę zedrzeć, aby wyciągnąć nowy z szafy :)

Wróćmy do kilku pytań rutynowych – Najfajniejsza strzelnica na jakiej strzelałeś do tej pory?

Wideo strzelnica w JWK.

Z czego lubisz najbardziej strzelać, czyli Ulubiona Broń i dlaczego właśnie ta?

Jeśli chodzi o broń długą to HK416. Natomiast z wszystkich pistoletów jakich używałem to Glock, jakoś mi leży do ręki i najcelniej mi się z niej strzela. Nawet na prywatną broń postawiłem na Glocka. Swego czasu byłem w sekcji „ganerem” i na samochodzie miałem Monroy, którą bardzo miło wspominam :)

 

A teraz już poza służbą często strzelasz czy Twoje aktywności to raczej treningi fizyczne, sztuki walki i prowadzenie szkoleń dla nowych kandydatów?

Tak, większość mojego czasu to treningi fizyczne i szkolenia. Jednakże nieużywany mięsień zanika, więc od czasu do czasu staram się postrzelać na komercyjnej strzelnicy, żeby nie wyjść z wprawy i żeby lufa nie zardzewiała :)

Ulubiony film o takiej tematyce? Wiemy, że kino jest mocno przerysowane, aczkolwiek może coś nadaje się do polecenia przez Ciebie :)

Na kilka miesięcy przed wyjazdem na moją pierwszą zagraniczną misję wszedł do kin „Black Howk down”, obejrzałem go i bardzo mi się podobał, wręcz byłem nim zafascynowany. Rok później, kiedy go obejrzałem jako już doświadczony w boju żołnierz, moje odczucia były głębsze. Oglądam go co jakiś czas od wieeelu lat, i za każdym razem dostrzegam w nim coś nowego.

Kanał na YT warty polecenia?

Niestety, tu nie pomogę.

A z militarno-strzeleckich książek, jaka najbardziej przypadła Ci do gustu?

Upssss, kolejne pytanie poproszę :)

Wracając do konkretów, idziemy do najważniejszego elementu selekcji, czyli Głowa. Często jest powtarzane, że w tego typu sprawdzianach jak selekcja, czy już później praca zawodowa, najważniejsza jest głowa. Czy człowiek jest w stanie jakoś przygotować swoją głowę wcześniej, czy po prostu to się ma albo się tego nie ma, a jak jest okaże się dopiero trakcie selekcji.

Mówi się że na selekcji pierwsze trzy dni idą mięśnie, a kolejne dni głowa. Głowa jest w stanie wytrzymać o wiele więcej niż mięśnie, to ona nas zawsze hamuje kiedy mamy zrobić jakikolwiek wysiłek. Jeśli nauczymy się nad nią panować, chociaż w jakimś stopniu, to jesteśmy w stanie „przenieść góry”. W wielu wywiadach mówiłem że sporty walki kształtują tą właśnie psychikę i nadal się tego trzymam, chociażby dlatego że sam jestem tego dowodem.

Ale każdy gdzieś ma swoje granice. Sam byłem świadkiem, jak jeden z moich kompanów doznał traumatycznego przeżycia, kiedy wywiązała się strzelanina i ktoś zginął na miejscu. Gość po selekcji, kilku lat szkoleniach, wydawało by się, że już jest gotowy na wszystko, a jednak dotarł do swojej granicy. Nikt z nas nie zna swojej granicy, ale aby być coraz silniejszym trzeba ją przesuwać.

Jaki aspekt psychologiczny ma nadawanie numerów wszystkim kandydatom i pozbywanie ich imion na czas selekcji?

Człowiek może wszystko kiedy jest najedzony i wypoczęty, wtedy każdy jest twardzielem i się nie daje. Kiedy przychodzi głód, pragnienie, zmęczenie, niewyspanie, zaczyna się walka. Chodzi o to, aby sprawdzić kandydatów, kto jest w stanie utrzymać do końca swoją „maskę”, nie wysypać się, trzymać fason i być nieugiętym do końca. Czym słabszy człowiek tym szybciej się sprzeda, swoje prawdziwe dane i oblicze.

Największa głupota dotyczącą selekcji, jaką słyszałeś lub czytałeś, która oczywiście była nieprawdą? :)

Wiele legend i zmyślonych historii o selekcji słyszałem. Ale najciekawsze były te z moim udziałem, że prowadzi selekcję taki MIXU, który jest …piii…. i nikomu nie przepuści :)

I na koniec, od czego najlepiej zacząć przygotowania, jeśli ma się zamiar przystąpić do selekcji? Kurs, szkolenie, bieganie, a może pompki?

Przede wszystkim zapoznać się z zasadami i warunkami naboru, ponieważ nie jeden z kandydatów nie spełnia podstawowych kryteriów. Później popytać, poczytać, dowiedzieć się tego o czym się nie mówi, najlepiej kogoś doświadczonego, kto przeszedł już tą drogę. A na końcu wtrysk i na gaz :)

Oczywiście nie zapominając przy tym o moich szkoleniach przygotowujących do selekcji :)

Dziękujemy za świetną rozmowę i wiele wartościowych wskazówek, wiedzy dla przyszłych kandydatów. Czyli coś co jeszcze jakiś czas temu było nie osiągalne. A wszystkich, których zainteresował ten wywiad zapraszamy po więcej na konta MIXU, tam znajdziecie jeszcze więcej wartościowej wiedzy i cennych informacji! :)

Linki znajdziecie poniżej!

MIXU Special Forces

E-mail: mixu-specialforces@wp.pl
FB: www.facebook.com/Mixu.Specialforces
IG: www.instagram.com/mixu_special_forces

Pozdrawiamy Tactic Range!

 

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl